Tak grałem w wiele gier FPP, TPP na Amidze, bo jak zaznaczyłem wyraźnie w recenzji ne pececie nie grywam w ogóle (wyjątkami z przeszłości seria Hom&M, King's Bounty, ale to nie ma tutaj nic do rzeczy), a na konsolach też nie grywam w tego typu gry. Zaznaczyłem też wyraźnie że na pececie takie rozwiązania są znane od lat.
Nie będę pisał kolejnej banalenej recenzji, wzorowanej na dziesiątkach recek z z serwisu typu
Gry Online i tym podobnych. Gdybym to robił, niczym nie rózniłbym się o tych co dzisiaj ja PPA i eXecu bezsensownie recenzują po raz 120 SuperFroga, co tak często ostro krytykowałem. Moja recenzja jest na swój sposób sensowna i nowa, gdyż
pisana przez amigowca, dla amigowca i z uwzględnieniem amigowych realiów. Odwołuję się zatem do gier działających, bądź przeportowanych wcześniej na AmigaOS (zarowno w wersji trzeciej jak i czwartej, bo dla mnie to jedna platforma). Tych powstało w sumie około 60 - 80 pozycji, w zdecydowaną większość zagrałem, stąd pozwoliłem sobie na stwierdzenie że grałem w wiele tego typu gier. Oczywiście wiem że to pojęcie względne, gdyż nie jeden maniakalny gracz, tyle tytułów FPP zalicza w rok. Ja jednak sądzę maniakalni gracze, szukający nowinek technicznych odeszli na pecety i konsole już ponad 20 lat temu. Ci którzy gierczą na Amidze dzisiaj, to raczej "niedzielni gracze", tacy co sobie od czasu do czasu pykną bo jest okazja, bo ktoś zrobił port. To dla nich, a nie dla weteranów, którzy od dekad w dzień w dzień mordują swoje pecety przy kolejnych tytułach, był ten tekst.
Czy to że ktoś nie gra w dzisiejsze gry na pececie oznacza że jest "zachibernowany"
No cóż, niech Ci będzie że tak. To mój świadomy wybór, jesli chcesz poświęcać dużo czasu na swoje hobby, to z niektórych innych czsochłonnych rzeczy musisz rezygnować. Ja zrezygnowałem z nich bez żalu. Zresztą gdy chcę pograć w coś fajnego, to nawet na tak niszowej platformie jak AmigaOS 4, która ma 850 pozycji natywnych i pewnie ze 100 000 takich, które można zaemulować, zawsze mam wybór. Nie jestem w stanie ograć tego do końca życia, mogę więc się dalej "hibernować", ze spokojem oczekując co przyniesie przyszłość.