Na sam pierw ustosunkuję się do ankiety. Zagłosowałem na nie, ale nie dlatego, że intele śmierdzą, tylko bo to w tej chwili będzie strzał w stopę, własną.
A dlaczego tak myślę napiszę w formie odpowiedzi na wywody pana:
Drogiego adama
adam napisał(a):
AROS - przeniesienie systemu na x86. Nie jest w nim celem głównym kompatybilność tylko start od zera na czymś lepszym. Wspólny z "klasykiem" jest tylko system.
Start od zera?! Nie dosyć że jest mało oprogramowania, bo ze sprzętem nie ma kłopotu, to jeszcze chcesz wymazać tablicę mokrą gąbką i zaczynać od początku? W imię czego?
Szybkiej przyszłości, która może się nie zdarzyć?
adam napisał(a):
...tak "arosowiec" będzie chciał mieć potencjalnie większe możliwości rozwoju, kompatybilność jest drugorzędna.
Bzdury, bzdury, bzdury. Arosowiec skończy tak jak amithlonowiec czyli marnie. Bo... system jest w gorszym stanie niż AOS4.x i MOS a w dodatku nie ma żadnego oprogramowania,
a na domiar złego nie ma kto tego rozwijać.
adam napisał(a):
Kluczem do sukcesu jest transparentna emulacja na x86. Ma być tanio, szybko, i ma być możliwość odpalania gierek i reszty oprogramowania (przynajmniej tego kluczowego).
No, no, szybko i tanio i na wczoraj. Ciekawe jak?
adam napisał(a):
Zobaczmy na drogę Apple. Tam nikogo nie interesuje co jest pod maską, tylko jak to wygląda i jak działa.
Tak, tylko zapomniałeś że jabcok prawie przy tym nie zdechł i musiał pożyczyć jedynie sto pięćdziesiąt baniek od microsoftu, ale to już mało ważny szczegół.
adam napisał(a):
Z tym że zostalibyśmy bez oprogramowania to chyba żart. Przecież takie Office, GIMP czy Firefox byłby łatwiejszy do przeportowania niż teraz. Stracilibyśmy masę małych programów, ale zyskalibyśmy znacznie więcej. I nie, nie te trzy programy które wymieniłem, tylko normalny rozwój.
Normalny rozwój? Znaczy się ściganie reszty? Mam dla ciebie takie ćwiczenie, spróbuj biec za kimś i jednocześnie podążać we własną stronę?
I jak idzie? Kijowo, co? Ano, jeżeli ktoś chce używać firefoxów, open office i innych tego typu rzeczy to najlepiej niech się przesiądzie na linuksa. Ja używałem Amigi bo miała swój dobry soft, który wciąż jest i jak widać
po działaniu Trevora ma być wciąż rozwijany. Oczywiście że to nie nastąpi już, ale jak dla mnie wystarczy, że na początek przystosują go do bezpośredniej pracy pod AOS4.x a potem będą dodawać nowe rzeczy.
adam napisał(a):
ARM to jest wpuszczanie się w kanał, PPC tez był kiedyś przyszłością ;] Przecież Intel przegapił ten rynek, za 10 lat ARM może być niszowy i co wtedy?
To mogłoby być coś na zasadzie Raspberry (tanie i słabe), oczywiście są lepsze odpowiedniki. Ale załóżmy że dałoby się AmigaOS wypuścić na sprzęt naprawdę masowy i naprawdę tani.
Nie wiem czy słuchałeś ostatniego odcinka specjalnego Amiwigilii, ale przecież powtarzano tam co powiedział Trevor o projektowaniu sprzętu z x86, nie będzie taniej niż z PPC.
A co z tego że jest pełno gotowców, gdy żaden nie jest oprogramowany i nikt nie zagwarantuje, że za rok będzie wciąż dostępny. Poza tym w tym samym odcinku
radzik mówił co na ten temat przekazał mu Frieden - płyta może być niby taka sama, ale wystarczy że zmienią w niej jakąś pierdołę i już jest zonk. Dla mikrosyfu
to nie kłopot bo mają tyle mięsa armatniego, które cały czas trzepie nowe stery, że nawet tego nie odczują. Wydaje mi się że Adam Zalepa zbyt mocno bazuje
na czasach sprzed dziesięciu czy ilu tam lat, gdzie przemiał sprzętu nie postępował w tak zastraszającym tempie. No chyba że tak jak pisał będziemy szukać
leżaków magazynowych i innych przedziwności.
adam napisał(a):
Tylko że wtedy system musiałby stać się open source. Wtedy mogłoby ruszyć, ale czy chcemy AmigaOS open source? I czy jest do przewidzenia jakby się rozwinął?
Pewnie tak jak linuks by się rozwinął bez tej całej kasy i armii klepaczy kodów sponsorowanych przez firmy trzecie - aros nie jest przypadkiem open source?
Wydaje mi się, że na forach i w ogóle w naszym amigowym świadku jest zbyt wielu ludzi ganiającymi za cieniami, bo nawet nie za główną postacią pierwszoplanowych graczy
na rynku systemów i oprogramowania. Oni chcą używać Amigi a na niej całego softu dostępnego na innych platformach plus mieć stuprocentową kompatybilność
ze światem klasycznym Amigi. Amiga była w swoim czasie wspaniała bo miała swoje rozwiązania, a nie dlatego że ścigała innych, była całe lata naprzód.
Ja rozumiem że fajnie byłoby mieć przeglądarkę "na czasie" i inne niezbędniki. Ale skoro nie nie potrafimy się dogadać po między obozami i stworzyć jednej aplikacji
razem, to jak sobie wyobrażasz przenosiny na tak obce architektury jak x86 czy arm? Za dwajścia lat może by skończyli i dopiero wtedy zaczęli tworzyć soft użytkowy.
Przy założeniu że amiprogramiści nie wymrą nam wcześniej.
Podsumuwując. Jeżeli nie wykorzystamy świeżego sprzętu jaki mamy teraz dostępny (mały wtręt - zauważ jak dużo czasu potrzeba na przystosowanie X5000!) i nie zaczniemy rozwijać
oprogramowania użytkowego nań, to skończy się jak z arosem, przepychanie ikon po blacie na czas. Myślę że ludzie z Hyperionu i A-EONu o tym wiedzą, bo starają się zarobić kasę,
mimo wielkiego oburzenia w środowisku - bo jak można tak golić owce, bo bez kasy nie będzie nowych ludzi do pracy w programowaniu, ani systemu ani użytków. A jeśli nie będzie
tego to i w wyniku takiej sytuacji nie będzie użytkowników. Trochę tak jak z Bogami - nie ma wyznawców - oznacza że Bogi są martwe. Dlatego ja wolę swoich niż cudzych, ale za to
żywych.
PS. Takie coś mi wpadło w oko, akurat mamy rocznicę
Załącznik:
Zrzut ekranu 2015-12-01 o 22.30.34.png