Ogólnie od ostatniej aktualizacji bloga, czwartego lutego zazwyczaj gadatliwy Trevor milczy jak grób. Pół roku to chyba rekordowo długa przerwa w jego blogowaniu, a to dobrze nie wróży. Tymczasem za dwa tygodnie będzie na
AmiJam 2019 w Kanadzie, gdzie ma odpowiadać na pytania oraz przedstawiać najnowsze wiadomości. Jeśli powie to samo co w lutym i nie zaprezentuje (choćby i na zdjęciach), nowej przeprojektowanej płyty głównej, to moim zdaniem niestety o Taborze w tym roku będzie można zapomnieć.
Tak czy siak już dzisiaj można chyba powiedzieć że ładowanie się w Tabora było błędem. Za długo to trwa, daje pożywkę dla ludzi, którzy czerpią satysfakcję z rozsiewania czarnego PR i w ogólnym rozrachunku, zamiast przysporzyć nowych użytkowników, może dać efekt odwrotny do zamierzonego. Zapewne z perspektywy czasu lepiej byłoby skasować projekt Tabora i wejść w finansowanie
laptopa PPC, który być może z pieniędzmi Dickinsona i praktycznym podejściem ACube, byłby dzisiaj gotowy.
No ale skoro kupili już 1000 procesorów dla Tabora, to pewnie nie zakopią ich na pustyni w Nevadzie, jak ongiś Atari zrobiło z kartridżami zawierającymi grę "ET", zatem chętni na Tabora muszą czekać, czekać i jeszcze raz czekać.