Hextreme napisał(a):
Muszę przyznać, że trafiłeś w mój gust z utworami, które słychać w tej audycji. Jestem fanem muzyki tworzonej na Amidze, szczególnie Olofa Gustafssona, który jest autorem muzyki do Pinball Dreams i Pinball Fantasies. Najbardziej wzruszający dla mnie utwór to muzyka z menu w Pinball Fantasies (dla Ciebie analogiczny utwór z Pinball Dreams). Kocham też utwory ze sceny komputerowej.
Zgadza się Pinball Fantasies też ma dobrą muzę, zresztą każdy topowy pinball na Amidze taką ma.
Kod:
Swego czasu byłem fanem Prodigy, jak również Depeche Mode, ale obecnie moje gusta się nieco zmieniły jeśli chodzi o muzykę rozrywkową.
No to witaj w klubie, ja też byłem zagorzałym depeszem, takim co to jeździł na zloty i spacerował po mieście w czarnych glanach i z fryzurą wygoloną na pas startowy
Oczywiście fanem DM jestem do dziś, mam ich wszystkie płyty, kilka książek o zespole itd. Niemniej uważam że w ostatnich 20-latach obniżyli loty, podobnie zresztą jak inne czołowe kapele z tamtych czasów, np. Metallica, której też słucham, choć jest na przeciwnym biegunie muzycznym. Natomiast The Prodigy jest moim zdaniem jedyną kapelą, która dalej trzyma ten sam poziom muzyczny. No może ostatnia płyta z tego roku, nieco słabsza (choć nie słaba), natomiast poprzednia "
Invaders must die", świetna.
Cytuj:
A teraz pytam się, dlaczego ten odcinek jest jednak taki krótki? O muzyce Amigowej mogłyby powstawać pełnometrażowe filmy. Odcinek powinien być co najmniej dwa razy dłuższy.
Nie był taki najkrótszy, ale też prawda że nie był najdłuższy. Natomiast zdradzę że był absolutnie największy z wszystkich dotychczasowych. Surowy film wyrenderowany przez Hollywood, mia łprawie 8GB wielkości. Trochę wymęczył moją X1000. Oczywiście mógłbym jak to w starych klasykowych czasach, zapuścić kompa na całą dobę i wyrenderować film, powiedzmy 100GB. No ale raz że byłoby więcej roboty i wiążącego się z tym czasu, którego teraz zbytnio dużo nie mam, a dwa że dobrej muzy na Amidze było tak dużo, że nawet i ten 10x obszerniejszy film z pewnością nie byłby kompletny i znaleźli by się tacy którym brakowałoby w nim utworu X czy Y.